Profil użytkownika groszek
Remake usilnie starający się nawiązać do pierwowzoru z 1941r. Im dalej, tym więcej krwi i bebechów. Groteskowość łagodzi mroczny klimat wiktoriańskiej Anglii i cudna muzyka.
Pierwsza połowa filmu (ta lepsza) jest świetną i drobiazgową sekcją zwłok. Druga połowa to już tylko całkiem niezły, choć przewidywalny, horror.
Yimou Zhang nakręcił ten film chyba tylko po to, żeby przypomnieć, że to Chińczycy wynaleźli proch. Efektowne, ale puste widowisko.
Nie ma to jak wrzucić do jednego worka wszystkie wiktoriańskie potwory i wilkołaka na dodatek. Można obejrzeć jak film akcji, nad sensem lepiej się nawet nie zastanawiać.
Jedyna znana mi ekranizacja zgodna z powieścią Stokera. Piękna wizualnie, doskonała muzycznie. Bardziej melodramat niż film wampiryczny. I jeszcze ta obsada!!!
Holokaust na wesoło, ale przez łzy. Owszem są tu sceny bardzo zabawne, ale to najsmutniejsza komedia jaką można sobie wyobrazić.
Cudowne jest to zderzenie strajkujących górników z wyrafinowanym światem baletek. Fantastyczna ścieżka dźwiękowa równająca T-Rex i The Clash z Czajkowskim. Rewelacyjne streszczenie "Jeziora łabędziego". I ten akcent. Cud-miód. Uwielbiam.
Piękna i smutna historia utraty: córek, domu, wioski, narodu... I muzyka - ponadczasowa.
Dla mnie ten film to po prostu Audrey w czarnym kapeluszu, jej kot i "Moon river "
Wyrafinowana symetria kadru, barokowy przepych wnętrz i obsady, erudycyjny wdzięk i humor intrygi. Perełeczka.
Jak na tamte czasy, film dość nowoczesny (PRL ciuchowy, ale w Milicji realia amerykańskie) i pewnie dlatego i dziś da się to oglądać bez bólu zębów.
Piękna i wyjątkowo smutna historia starszego pana, który spotyka kobietę swych marzeń, a uczucie do niej (dosłownie) burzy całe jego uporządkowane życie. Życie ściśle związane ze sztuką, w którym prowadzi dom aukcyjny, wycenia dzieła i rozpoznaje falsyfikaty po jednym spojrzeniu. Niestety, prawdziwe życie to nie sztuka...
Pamiętam,że widziałam ten film krótko po premierze i że byłam zachwycona. A dziś? ... choreografia walk nadal robi wrażenie, katany piękne jak zwykle, choć wymachuje nimi nawiedzony scjentolog;)
Rzeczywiście, to film i ważny i odważny, choć wychodząc z kina czułam się obrzygana...
Meryl!!!!! Zjawiskowa jak zawsze!!!
Pierwsza połowa bardziej do śmiechu, druga do płaczu. Nic odkrywczego, ale ogląda się przyjemnie.
PRL w rozkwicie, a czarna ospa atakuje Wrocław. Film stary, ale jary, dobrze zagrany i wyreżyserowany. Jest dramatycznie, bo na faktach.